wtorek, 29 lipca 2014

Rozdział III

Tylko na te jedno słowo było, mnie stać. Gabriel patrzył na mnie z mrużonymi oczami. Wyjął z kieszeni chusteczki i podał je bezszelestnie. Przez cały czas, byłam w szoku po tym co się stało, jak Gabriel uratował mnie przed tym obleśnym typkiem, ale nadal miał do niego spory dystans. 
-Lepiej nie choć po miasteczku sama. Kręcą się tu różne świry -powiedział a w jego głosie pojawiło się ostrzeżenie "Przecież nie będę cię pilnował ". Zabawne, że jeszcze godzinę temu sądziłam, że to on jest największym świrem jakiego kiedykolwiek poznałam. Nadal drżały mi ręce, a kolana lekko uginały się pod ciężarem ciała. 
-Powinienem cię odprowadzić- wyprostował się jak struna i rozejrzał dookoła. W sumie chciałam mu przyznać rację, ale coś mnie powstrzymywało. To, że mi pomógł nie znaczyło, że mogłam mu bezgranicznie ufać. Razem ruszyliśmy w stronę akademika w oddali było słychać pohukiwanie ptaków, niebo stawało się coraz bardziej gwieździste, liście drzew leniwie poruszali na wietrze.
-Jeszcze raz dziękuję -powiedziałam z łamiącym się głosem, stojąc przed wejściem do budynku.
-Nie dziękuj- uśmiechnął się i odszedł powoli w stronę zaparkowanych samochodów.
Stałam przez chwilę w przejściu, w gardle czułam uścisk, który szukał ujścia we łzach. Nie sądziłam, że pierwszy dzień stanie się jednym z najgorszych dni. Wyjazd, studia, praca to wszystko miało mi pomóc w odnalezieniu siebie na nowo. Patrzyłam się w ciemną toń, która z czasem zaczęła się zagłębiać się w czarną przestrzeń. Robiło się coraz chłodniej, weszłam do środka. W akademiku (co dziwne) panował hałas rozbawionych uczniów, którzy wygłupiali się i nie przypominali ani trochę wczorajszych ponurych osób. Idąc przez hol natknęłam się na Meg, która niosła stos zakurzonych książek. Pomogłam jej i odebrałam kilka z nich, nie rozmawiałyśmy dużo. Meg była całkiem miła, zaproponowała mi pomoc w napisaniu wypracowania. W pokoju panowała przyjemna cisza, Andrea siedziała przy biurku trudzącą się nad rozprawką, którą zadał jej pan Keaton. Rzuciłam torbę na łóżko, Andrea odwróciła się w tej samej chwili, przerywając milczenie.
-Och Tanya, muszę ci coś opowiedzieć-stwierdziła podekscytowana.-Poznałam dziś ślicznego chłopaka, jest taki romantyczny. Siedziałam z nim na kliku lekcjach, jej stąd i zaprosił mnie na wycieczkę po mieście. Zastanawiam się co ubrać czy tą turkusową sukienkę i srebrny naszyjnik lub białą bluzkę w koronkę i topazowe kolczyki ? Jak sądzisz ?
-Andrea rób przerwy między swoimi monologami.- odpowiedziałam, z trudem powstrzymując śmiech. Jej zmartwienia z garderobą zaczęły się w siódmej klasie, kiedy zakochała się w asystencie nauczyciela historii.
-Ja wybrałabym białą bluzkę i kolczyki - odezwała się Meg
Zamierzałam opowiedzieć Andrei o nocnym zajściu. Wkrótce. Potrzebowałam tylko trochę czasu, żeby sobie wszystko dobrze poukładać. Problem w tym, że nie miałam pojęcia w jaki sposób. Rozmowa z dziewczynami oderwała mnie od wszystkich "słodkich" udręk. Jak sądziłam Meg nie była wredną zdzirą, co prawda miała humory, ale zadawało się, że zaczynamy się rozumieć. Nawet Andrea się do niej przekonała. Meg mieszkała tu na tyle długo, że znała prawie wszystkich i  ich krótką biografię, ostrzegała nas też przed panem Sheen'em, który dostaje czasem ataki szału, gdy ktoś nie przynieście wypracowania.
Ucieszyłam się, gdy zrobiło się na tyle późno, że wypadało nam iść spać. Nie mogłam przywyknąć do nieustannego szumu wiatru i deszczu bijącego w dach, naciągnęłam na głowę kołdrę, a potem dołożyłam jeszcze poduszkę. 

**

O dziewiątej ocknęła mnie Andrea, która uświadomiła mi, że zaraz spóźnimy się na zajęcia. Ubrałam się w pośpiechu, przez chwilę siłowałam się z wciągnięciem spodni. Wyjrzałam przez okno pogoda zaczęła dopisywać, na gałęziach drzew, które przysłaniały słońce, były jeszcze krople deszczu. Śniadanie zjadłam w obojętna na smaki i zapachy, nawet skusiłam się na (jak zawsze) przypalonego tosta, przygotowanego przez Andre'e. Umyłam zęby,chwyciłam za torebkę i razem z Andreą i Meg rzuciłyśmy się do drzwi. Wyjęłam podręcznik na pierwszej lekcji z wykładowcą języka łacińskiego prof. Keaton'em. Krzesło obok mnie zajmowała Andrea, wybrzmiał dzwonek i profesor zajął swoje miejsce pod tablicą, zaczynając swój wykład. Zdumiałam się na nieobecność Gabriela. Cichy głosik podsunął mi myśl, że może to być związane z dziwną napaścią, albo zwyczajnie w drodze do szkoły skończyła mu się benzyna i utknął nie wiadomo gdzie.
A może stwierdził, że nie ma ochoty iść na dzisiejsze zajęcia. Andrea kopnęła mnie pod stołem, profesor patrzył na mnie z uniesioną brwią. 
-Panno Sullivan, proszę notować- powiedział ostrym tonem. 
Wzięłam do ręki długopis i zaczęłam pisać po gładkim, pustym papierze. Przez resztę lekcji w skupieniu słuchałam prof. Keaton'a, nie wracając myślami ani do Gabriela, ani do wczorajszego wieczoru. Na korytarzu włączyłam się w przepływający tłum, kierując się do wyjścia, zatrzymała mnie Meg.
-Heej Tanya, idziesz dziś do klubu ?!- krzyknęła, przedzierając się przez grupę chłopaków.
-Nie mam ochoty.
-No proszę, musisz poznać tutejsze obyczaje - mrugnęła porozumiewawczo.
-Ja, ty i Andrea za godzinę spotykamy się na parkingu- uśmiechnęła się i odeszła szybko znikając w tłumie.
W sumie czemu nie, od kilku miesięcy nie byłam w żadnym klubie. Szybkim ruchem otworzyłam drzwi do pokoju, w ekspresowym tempie zrzuciłam ubrania i wskoczyłam pod prysznic, gdzie wylałam na siebie pół butelki płynu do kąpieli. Zdecydowałam się na białe rurki, moją nową bluzkę z Forever 21 i niewysokie koturny.Włosy spięłam w wysoki kucyk. Ostatni element mój ulubiony arbuzowy błyszczyk. Wsiadłyśmy do samochodu, tym razem ja prowadziłam.W drodze do klubu pozwoliłam myślom powędrować na chwilę w stronę Gabriela. Jest coś w nim niesamowicie ponętnego i mrocznego. Im dłużej o nim myślałam, tym bardziej byłam przekonana, że skrywa w sobie coś tajemniczego, złego. W połowie drogi z zachmurzonego nieba, zaczął padać deszcz. Skupiona na przemian na jezdni i zmienianiu biegów, usiłowałam znaleźć włącznik wycieraczek. Oświetlenie ulicy zamigotało. Zastanawiałam się, czy przypadkiem nie zbiera się na burze. Pogoda w tym miasteczku zmienia się bez przerwy i w każdej chwili z mizernego deszczyku może przejść w ulewę, a nawet w powódź z piorunami. Nad naszymi głowami ponownie zamigotały lampy uliczne. Na skrzyżowaniu zapaliło się żółte światło. Hamując,sprawdziłam,czy droga jest wolna i ruszyłam naprzód. Zanim się spostrzegłam, że na maskę wpada jakiś ciemny kształt, usłyszałam wycie. Krzyknęłam, wciskając hamulec, odruchowo skręciłam z całych sił w prawo. Wstrzymałam oddech, ściskając rękami kierownicę. Zdjęłam stopy z pedałów, samochód szarpnął i zamarł.
-Pogięło cię! Co ty wyprawiasz ?!-krzyknęła z przerażeniem Andrea, łapiąc się za głowę
-Nie widziałyście tego? Przecież coś wpadło na maskę -odparłam zszokowana
-Nic nie wpadło.
-Uspokójcie się. -odezwała się spokojnie Meg.
Kiedy ponownie uruchamiałam silnik, usłyszałam okropne wycie. Wzdrygnęłam się i wcisnęłam pedał gazu, pomknęłam naprzód. Zatrzymałyśmy przed sklepem z upominkami, tylko tam było miejsce by zaparkować. Ulica była pełna klubów i sklepów z mrożonymi jogurtami. Z nieba zniknęły deszczowe chmury. Meg wskazała swój ulubiony klub z neonowym napisem By Eva. Wchodzą do środka oblała nas głośna muzyka, alkohol dookoła i wszędzie pijane dziewczyny robiące rzeczy, których nie będą pamiętać następnego dnia. Andrea zamówiła nam drinki, jak zawsze wybrałam klasyczne piwo z sokiem. Usiadłam przy stoliku, rozglądając się po klubie, parkiet był duży, ale i tak nie było zbytnio miejsca, żeby potańczyć. Zrobiłam łyk piwa, chłodne uczcie wypełniło moje gardło. Dziewczyny nie miały ochoty więcej siedzenia i ruszyły na środek tańcząc z jakimś gościem. Wstałam i przecisnęłam się przez dziką parę w stronę łazienki na piętrze, bo ta na dole była niezbyt "komfortowa". Zwilżyła trochę twarz zimną wodą, odgarnęłam włosy z twarzy i wyszłam. Na korytarzu usłyszałam znajomy niski głos, odwróciłam się. W drzwiach stał wysoki chłopak w czarnej skórzanej kurtce to był Gabriel, kłócił się z ładną smukłą brunetką. Zeszłam na dół, by mnie nie zauważył za sobą słyszałam wołanie.
-Tanya ?!- wrzasnął przedzierając się przez muzykę. Odkręciłam głowę w górę, patrzył się na mnie swym czarującym spojrzeniem. Chwile potem, stał tuż obok mnie opierając się o poręcz. 
-Co tu robisz ? Śledzisz mnie ?- spytał uśmiechając się szelmowsko.
-Nie-pokręciłam głową- Zwykły wypad z dziewczynami.
-Mhmm.. zatańczysz ?-spytał. Choć nie brzmiało to jak pytanie.
-Ooo nie- byłam kiepską tancerką, tata uczył mnie przez trzy tygodni kilku kroków na bal z okazji jesieni.
-Masz wobec mnie dług- stwierdził, łapiąc mnie delikatnie za rękę. Muzyka w jednej chwili z szybkiej i donośnej zmieniła się w romantycznie powolną.
Skinęłam głową, jego twarz wyrażała chytry uśmieszek. Przyciągnął mnie do siebie, położył rękę na moją talię, nasze palce splotły się ze sobą. Zaczęliśmy się poruszać w rytm piosenki, wzrok miałam wlepiony w podłogę. 
-Powinnaś iść na lekcje tańca- stwierdził patrząc się na mnie z roześmianą twarzą.
-Ty, też beznadziejnie tańczysz- odparłam mając nadzieje, że mu dogryzę. Zaśmiał się złowrogo i przybliżył się do mnie, tak, że czułam jego zimny oddech na twarzy.
-Inteligenta, wrażliwa i ładna za dużo jak na jedną osobę- szepnął mi w ucho.
-Przemądrzały, śmiały i...
-Seksowny ?-wtrącił przegryzając wargę
-Raczej nietaktowny.
___________________________________________________________________________
Trzeci rozdział jak wam się podoba ??? Postarałam się nie robić w nim tylu błędów jak w poprzednich.
Sporo się nad nim natrudziłam ostatnio nie miałam weny, ale jakoś go napisałam. Tanya jest coraz bardziej 
zauroczona czarującym Gabrielem. Proszę o szczere komentarze i rady. I do następnego ;)
http://ii-trust-you.blogspot.com/- świetny blog mojej kochanej przyjaciółki <3333 wpadnijcie 


6 komentarzy:

  1. Świetny! Naprawdę, najbardziej podoba mi się ostatnia rozmowa ^.^ Pisz kolejny!

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział, siostrzyczko! Oczywiście Gabriel i jego urok osobisty wciąż mnie zadziwiają. Czekam aż mnie odwiedzisz i oczywiście na następny rozdział. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Interesująca historia, wątek księżycowy...będę wpadać :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo fajnie i lekko się to czyta oraz intrygujący wątek :)
    Jak będziesz miała czas wpadnij do mnie :)
    http://opowiadanie-1przekleta.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Przeczytałam całego bloga i jestem pod wrażeniem. Piszesz naprawdę dobrze. Tyle opisów, szczegółów, niczym w jakiejś powieści czy książce, super! Jeszcze ten Gabriel.. Ciekawy pomysł ;) Życze weny i pomysłów ;*
    http://drive-my-heart.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo fajny pomysł, opowiadanie mnie wciągnęło..:)
    Czekam na kolejne rozdziały i dziękuję za komentarz na moim blogu :)
    @Inlovewith_hazz
    opposites-never-attract.blogspot.com
    ~Julaa

    OdpowiedzUsuń