Jadąc z mamą na lotnisko, otworzyłyśmy szeroko samochodowe okna. Po raz pierwszy od pięciu lat w Stillwater jest trzydzieści stopni ciepła, niebo jest absolutnie bezchmurne. Miałam na sobie ulubiony bladoróżowy top i krótkie dżinsowe shorty.Wiatr , który wpadał przez okno delikatnie muskał mi twarz. Celem podróży było miasteczko Roswell w stanie Georgia na północnych przedmieściach stolicy . Rodzice nie są zadowoleni z wyboru mojej szkoły, ale już od pewnego czasu marzył mi się wyjazd do Roswell , gdzie można odetchnąć od codziennych problemów i podziwiać tamtejsze miejsca. Tata był pewien,że wybiorę się na uniwersytet stanowy w rodzinnym mieście. Co prawda ma piękny dziedziniec i jest jednym z największych uniwersytetów w naszym stanie, ale nie bardzo się do niego nadawałam .
- Tanya - odezwała się się mama już w hali odlotów - pamiętaj , że w każdej chwili możesz wrócić .
Powiedziała to już po raz tysięczny i stanowczo ostatni.Wyglądała na bardzo zmartwioną .
Byłam jej całkowitym przeciwieństwem ja miałam brązowe włosy zwykle zaczesane niedbale w kucyk i niebieskie oczy, mama była piękną blondynką z piwnymi oczami i pierwszymi zmarszczkami. Spojrzałam jej w szkliste oczy wyczytałam z nich niepokój. Wyglądało,że zaraz się rozklei. Przecież nie często się zdarza , gdy dziecko opuszcza rodzinę ,by stać się samodzielną osobą . Teraz mama zalała się łzami . Poczułam narastającą panikę i wyrzuty sumienia. Czy mama sobie poradzi ? Teraz gdy mój młodszy brat jest chory , gdy potrzeba nam pieniędzy. Objęłam mamę i czule pocałowałam w czoło. Wyjeżdżam,by pomóc mojemu braciszkowi, by ułatwić życie moim rodzicom. Po policzku mamie spływała łza,otarłam ją opuszkami palców.
- Nie martw się mamo, poradzę sobie - tym razem powiedziałam to szczególnie przekonująco , ostatnio często powtarzałam do zdanie .
- Przyjedź na Święto Dziękczynienia .
- Obiecuję .Wszystko będzie dobrze . Kocham Cię mamo.
Przytuliła mnie mocno i trzymała mnie tak długo , aż przeszła przez odprawę , wsiadłam do samolotu i już jej nie zobaczyłam. Czekały mnie bite trzy godziny lotu z Stillwater do Santa Fe, na dodatek siedział za mną chłopczyk, który co chwila kopał w moje siedzenie. Nie bałam się latania , bardziej martwiłam się Darren'a.
Gdy wylądowałam w Santa Fe, padał deszcz ,ale nie wzięłam to za zły znak. Na parkingu czekała już na mnie moja przyjaciółka Andrea niewysoka dziewczyna o porcelanowej cerze , błękitnych oczach i jasnych blond włosach rozpuszczonych na ramiona, która stała przy samochodzie i mokła w deszczu. Znałyśmy się od dzieciństwa , zawsze wszystko robiłyśmy razem, w piątej klasie próbowałyśmy popalać, ale nakryła nas mama , został tylko ślad przypalenia na podłodze w mojej sypialni . Andrea przyjechała do Roswell, dwa tygodnie wcześniej by załatwić nam miejsca w akademiku. Zauważyła mnie dopiero, gdy schodziłam niezdarnie po śliskich schodkach. Otworzyła bagażnik, wrzuciłam swoje torby i walizkę, miałam zaledwie kilka ubrań pasujące do tego klimatu. W prawdzie miałam trochę grosza, bo w wakacje dorabiałam w sklepie wędkarskim i malowałam łodzie.
- Jak dobrze cię widzieć Tanya. Co słychać u Darren'a? - zapytała wsiadając do auta .
- W porządku. Też się cieszę, że Cię widzę.
Andrea włączyła swoją ulubioną stację radiową , w której pobrzmiewał kawałek Coldplay, In my place świetna piosenka słuchałyśmy ją przez całe zeszłe lato.
-Znalazłam nam pracę - oznajmiła po zapięciu pasów .
- Naprawdę ? Gdzie ?
- W pobliskim pubie .
Wiadomość o znalezieniu pracy wprawiła mnie w euforię ,ale nie na długo , bo moje myśli zajął już Darren. Kolejna fala wyrzutów sumienia z mieszaniną rozpaczy drgnęła mną . Wymieniliśmy z Andreą parę uwag na temat pogody -ciągle padało i to było na tyle. Wiedziałam , że Andrea domyśla się czym jest pochłonięty mój umysł ,ale łatwiej było powiedzieć , że jest się zmęczonym, niż rozdrapywać bolesne wspomnienia. Wpatrywałyśmy się w drogę w milczeniu.
Okolica była niezaprzeczalnie piękna . Wszystko tonęło w zieleni i jej odcieniach : korony drzew i ich pokryte mchem pnie, porośnięta paprociami ziemia. Roswell w przeciwieństwie do Stillwater nie tętnił tak życiem to ciche miejsce ,w którym pogoda zmienia się z minuty na minutę .Wreszcie zajechaliśmy na miejsce.Wysiadając z samochodu deszcz przestawał padać, niebo trochę pojaśniało, chmury przyjęły kolor śnieżnobiały.Uniwersytet nie był zbyt duży , a nawet nie przypominał uniwersytetu . Wyglądał dosyć obskurnie, ściany budynku były pomalowane białą farbą, która już odpadała i prześwitywał ciemny kolor , na dachu brakowało kilku cegieł. Cały bagaż zdołałyśmy wnieść za jednym zamachem , w recepcji dostałam klucz do pokoju . Wnętrze budynku było ponure, po holu przechadzali się uczniowie ,sprawiali wrażenia tak samo ponurych jak i cały uniwersytet. Nasz pokój był na ostatnim piętrze. Ku mojemu zdziwieniu dostałyśmy piękną sypialnię wychodzącą na zachód, za oknem widać było korony iglastych drzew, które tworzyły baldachim z igieł ,dający zieloną poświatę na łóżko przy oknie. Drewniana podłoga , morelowe ściany i spadzisty sufit przypominały mi własną sypialnię. Zajęłam wolne łóżko przy oknie , miałam z niego wspaniały widok i uwielbiałam gdy w nocy blask księżyca oświetlał mi twarz. Andrea zajęła łóżko z prawej ściany. Co dziwne w pokoju było jeszcze jedno łózko, na którym leżała czarna bluzka .
- Ktoś jeszcze z nami mieszka ? - zwróciłam się do Andrei ,wskazując na łóżko.
- A tak wczoraj wprowadziła się jakaś dziewczyna Meg .
- Dziwna jakaś . Taka tajemnicza- dodała po chwili , kręcąc głową .
_______________________________________________________________________
I o to pierwszy wpis , mam nadzieje , że fajny. Sorki za błędy piszcie jeśli coś nie rozumiecie .
Tanya dopiero się przeprowadziła do Roswell .Miasteczko wywróci jej życie do góry nogami ,
tu pozna miłość i będzie musiała stawić czoło swoim codziennym i trudnym problemom . Dowie
się również o tajemnicach swoich rodziców.CHĘTNIE POCZYTAM WASZE OPINIE .
Pozdrawiam i do kolejnego wpisu :)
- Tanya - odezwała się się mama już w hali odlotów - pamiętaj , że w każdej chwili możesz wrócić .
Powiedziała to już po raz tysięczny i stanowczo ostatni.Wyglądała na bardzo zmartwioną .
Byłam jej całkowitym przeciwieństwem ja miałam brązowe włosy zwykle zaczesane niedbale w kucyk i niebieskie oczy, mama była piękną blondynką z piwnymi oczami i pierwszymi zmarszczkami. Spojrzałam jej w szkliste oczy wyczytałam z nich niepokój. Wyglądało,że zaraz się rozklei. Przecież nie często się zdarza , gdy dziecko opuszcza rodzinę ,by stać się samodzielną osobą . Teraz mama zalała się łzami . Poczułam narastającą panikę i wyrzuty sumienia. Czy mama sobie poradzi ? Teraz gdy mój młodszy brat jest chory , gdy potrzeba nam pieniędzy. Objęłam mamę i czule pocałowałam w czoło. Wyjeżdżam,by pomóc mojemu braciszkowi, by ułatwić życie moim rodzicom. Po policzku mamie spływała łza,otarłam ją opuszkami palców.
- Nie martw się mamo, poradzę sobie - tym razem powiedziałam to szczególnie przekonująco , ostatnio często powtarzałam do zdanie .
- Przyjedź na Święto Dziękczynienia .
- Obiecuję .Wszystko będzie dobrze . Kocham Cię mamo.
Przytuliła mnie mocno i trzymała mnie tak długo , aż przeszła przez odprawę , wsiadłam do samolotu i już jej nie zobaczyłam. Czekały mnie bite trzy godziny lotu z Stillwater do Santa Fe, na dodatek siedział za mną chłopczyk, który co chwila kopał w moje siedzenie. Nie bałam się latania , bardziej martwiłam się Darren'a.
Gdy wylądowałam w Santa Fe, padał deszcz ,ale nie wzięłam to za zły znak. Na parkingu czekała już na mnie moja przyjaciółka Andrea niewysoka dziewczyna o porcelanowej cerze , błękitnych oczach i jasnych blond włosach rozpuszczonych na ramiona, która stała przy samochodzie i mokła w deszczu. Znałyśmy się od dzieciństwa , zawsze wszystko robiłyśmy razem, w piątej klasie próbowałyśmy popalać, ale nakryła nas mama , został tylko ślad przypalenia na podłodze w mojej sypialni . Andrea przyjechała do Roswell, dwa tygodnie wcześniej by załatwić nam miejsca w akademiku. Zauważyła mnie dopiero, gdy schodziłam niezdarnie po śliskich schodkach. Otworzyła bagażnik, wrzuciłam swoje torby i walizkę, miałam zaledwie kilka ubrań pasujące do tego klimatu. W prawdzie miałam trochę grosza, bo w wakacje dorabiałam w sklepie wędkarskim i malowałam łodzie.
- Jak dobrze cię widzieć Tanya. Co słychać u Darren'a? - zapytała wsiadając do auta .
- W porządku. Też się cieszę, że Cię widzę.
Andrea włączyła swoją ulubioną stację radiową , w której pobrzmiewał kawałek Coldplay, In my place świetna piosenka słuchałyśmy ją przez całe zeszłe lato.
-Znalazłam nam pracę - oznajmiła po zapięciu pasów .
- Naprawdę ? Gdzie ?
- W pobliskim pubie .
Wiadomość o znalezieniu pracy wprawiła mnie w euforię ,ale nie na długo , bo moje myśli zajął już Darren. Kolejna fala wyrzutów sumienia z mieszaniną rozpaczy drgnęła mną . Wymieniliśmy z Andreą parę uwag na temat pogody -ciągle padało i to było na tyle. Wiedziałam , że Andrea domyśla się czym jest pochłonięty mój umysł ,ale łatwiej było powiedzieć , że jest się zmęczonym, niż rozdrapywać bolesne wspomnienia. Wpatrywałyśmy się w drogę w milczeniu.
Okolica była niezaprzeczalnie piękna . Wszystko tonęło w zieleni i jej odcieniach : korony drzew i ich pokryte mchem pnie, porośnięta paprociami ziemia. Roswell w przeciwieństwie do Stillwater nie tętnił tak życiem to ciche miejsce ,w którym pogoda zmienia się z minuty na minutę .Wreszcie zajechaliśmy na miejsce.Wysiadając z samochodu deszcz przestawał padać, niebo trochę pojaśniało, chmury przyjęły kolor śnieżnobiały.Uniwersytet nie był zbyt duży , a nawet nie przypominał uniwersytetu . Wyglądał dosyć obskurnie, ściany budynku były pomalowane białą farbą, która już odpadała i prześwitywał ciemny kolor , na dachu brakowało kilku cegieł. Cały bagaż zdołałyśmy wnieść za jednym zamachem , w recepcji dostałam klucz do pokoju . Wnętrze budynku było ponure, po holu przechadzali się uczniowie ,sprawiali wrażenia tak samo ponurych jak i cały uniwersytet. Nasz pokój był na ostatnim piętrze. Ku mojemu zdziwieniu dostałyśmy piękną sypialnię wychodzącą na zachód, za oknem widać było korony iglastych drzew, które tworzyły baldachim z igieł ,dający zieloną poświatę na łóżko przy oknie. Drewniana podłoga , morelowe ściany i spadzisty sufit przypominały mi własną sypialnię. Zajęłam wolne łóżko przy oknie , miałam z niego wspaniały widok i uwielbiałam gdy w nocy blask księżyca oświetlał mi twarz. Andrea zajęła łóżko z prawej ściany. Co dziwne w pokoju było jeszcze jedno łózko, na którym leżała czarna bluzka .
- Ktoś jeszcze z nami mieszka ? - zwróciłam się do Andrei ,wskazując na łóżko.
- A tak wczoraj wprowadziła się jakaś dziewczyna Meg .
- Dziwna jakaś . Taka tajemnicza- dodała po chwili , kręcąc głową .
_______________________________________________________________________
I o to pierwszy wpis , mam nadzieje , że fajny. Sorki za błędy piszcie jeśli coś nie rozumiecie .
Tanya dopiero się przeprowadziła do Roswell .Miasteczko wywróci jej życie do góry nogami ,
tu pozna miłość i będzie musiała stawić czoło swoim codziennym i trudnym problemom . Dowie
się również o tajemnicach swoich rodziców.CHĘTNIE POCZYTAM WASZE OPINIE .
Pozdrawiam i do kolejnego wpisu :)
Naprawdę świetne opowiadanie <3
OdpowiedzUsuńPoczytaj też moje blogi :)
http://modatoniewszystko-gosia.blogspot.com/
http://ocenianiegosi.blogspot.com/
http://gosiadzienna.blogspot.com/
http://mojetesktypiosenek.blogspot.com/
http://ciekawostkigosi.blogspot.com/
POWODZENIA ;3
Może po prostu stwórz podstronę i tam napisz fabułę? Bo to się szybko zgubi i nikt raczej nie będzie chciał wertować po czasie wszystkich rozdziałów, aby przypomnieć sobie o co chodzi. Taka mini sugestia :)
OdpowiedzUsuńNiestety nie można na razie nic o tym powiedzieć, ponieważ to dopiero pierwszy rozdział. Mam nadzieję, że stworzysz coś oryginalnego, a nie oklepanego jak to bywa.
Ekhm i jeszcze coś: spacji nie stawia się przed znakiem interpunkcyjnym np. jak tu cały czas piszesz np. (...) shorty . Wiatr- tak jest źle. (...) shorty. Wiatr i tu dopiero po spacji piszesz. Nie wiem czy wszyscy tak robią, ale jak czytałam to mnie strasznie drażniło i jeszcze jak np. zjadłaś gdzieś coś (ktoś tu chyba jest głodny), ale to można odpuścić, gdyż każdemu się zdarza. Najczęściej to się widzi dopiero po publikacji (np. ja tak mam xd).
Pozdrawiam, życzę weny i zapraszam na blog przyjaciółki, również z opowiadaniem. Nie przejmuj się tym komunikatem :)
thevampire-stories.blogspot.com
PS: Tu Bonnie24 z zapytaj :)
Dzięki za komentarz, z którego mogę czerpać mądre rady i podpowiedzi.Na pewno odwiedzę twoją przyjaciółkę .
UsuńPS.Pamiętam Cię :)